No i stało się coś czego zupełnie się nie spodziewaliśmy...tzn było ryzyko, ze nie będzie tak dużo pomidorów ile kwiatków było na krzakach (kilkudziesięciu!)...ale to już nas przerosło :( tyle pracy włożonej...ech.. całe szczęście, że Pani eM zdyscyplinowała mnie i na zimę mamy chociaż zielone w słoikach...zatem lepszy rydz niż nic :-/
A co się stało? Klęskę jakąś mieliście urodzaju? A właściwie nieurodzaju? Współczuję ...
OdpowiedzUsuń