To są nasze początki z ogródkową przygodą; zdjęcie zzzzz.... 2012; do dzisiaj doczekaliśmy się płotka z pełnego zdarzenia, furtki i jak dotychczas największej powierzchni uprawnej :) bo ta tu, to tylko taka ściema..i tak potem słonecznikami teren zarósł; i np dzisiaj jest to teren dla Radzia i Ryśka;
a tu z tego roku
jeszcze pod koniec kwietnia, tak prezentował się ogródek ....
to jakoś koniec maja
i czerwca
a to zdjęcie z wczoraj :) wszystko prezentuje się smakowicie a i kret poszedł sobie gdzieś hen hen..jak przestałam z nim walczyć to sobie poszukał innego terytorium ;-)
Kowalowa, mogę napisać mail na pocztę gazetową, bo ani tu, ani na Maglu nie chcę (będzie długawe)? :) Pzdr. Aśka
OdpowiedzUsuńok, pewnie :) ale może lepiej o tu martkako@wp.pl
OdpowiedzUsuńOgród - się rozwija, rośnie i buduje. Nie powiem, że sam, bo pewnie ręce czasem odpadają. A Rysiek i Radzio to hucuły? Fajne.
OdpowiedzUsuńDokładnie:) i co do hucułów i co do opadających rąk ;-) ale radocha z własnego warzywniaka...pozazdrościć możecie :) tylko kret mimo, ze go już nie ma..to tak narozrabiał, ze fasolka ledwo co się pionu trzyma..ale mimo to niesamowicie obrodziła :)) tylko w sadzie słabo bardzo w tym roku...zero wiśni, malin...porzeczek tyle co nic.. podobno drzewka owocowe co dwa lata obradzają obficie, ale u nas każdego lata coś było.. nie wiem o co chodzi :-/
OdpowiedzUsuń