mamy zaliczone; i to akurat w Mikolajki, kiedy Grzesiowi i Guciowi tak bardzo zależalo, żeby być w szkole ;-) ale z racjii mega wichury chyba nie doszliby do samochodu...a wracając ze szkoły nie mieliby jak przedrzeć sie przez śniegi :-/ zatem sezon pt: "przymusowe wolne ze względu na warunki atmosferyczne" ogłaszam za otwarty :P
no i jak na razie zdjęcia tylko przez onko robione....gdybym chciala je zrobić na zewnątrz, zapewne bym zostala delikanie przeniesiona przez "Ksawerego" na inne pole...
dobrze, że cuś mnie tknęlo i pojechałam ot tak na zakupy w czwartek, tak na wszelki wypadek zrobię je dziś, bo nie wiem co będzie jutro...zatem do odśnieżenia chyba z glodu nie padniemy ;-) gorzej z pragnieniem :P
a i konie nieżle sobie radzą z "wiaterkiem"...żeby im siana nie zwiało, to najzwyczajniej w świecie stają na nie...jeden z jednej, drugi z drugiej strony i mimo pewnych trudności, zankomicie dają sobie radę ;-)
ale zdjęcia Ryśka i Radzia jutro...jak troszkę "upał zelży" :-/